Znasz to uczucie, kiedy szef ma w grafiku tylko kilka minut, a każdy w biurze próbuje wcisnąć swoją „szybką sprawę”? Kolejka wydaje się nie mieć końca, a każdy nerwowo zerka na swój numerek.
„Numer 43, zapraszam!” — wreszcie pada długo wyczekiwane hasło. I nagle pojawia się Wiktoria, cała w skowronkach: „Wreszcie! To mój numer!”.
Ta chwila, gdy w końcu nadchodzi Twój czas, potrafi wywołać prawdziwą radość — nawet jeśli trwała w nieskończoność. Bo choć biurowa codzienność bywa pełna małych frustracji, to właśnie takie zabawne momenty budują wspomnienia i nadają rytm naszej pracy.
A Ty? Też znasz to uczucie, gdy Twoja kolejka trwa wieczność, ale jak już wchodzisz — to z uśmiechem i pełnym entuzjazmem?
Wróć